Gitarę kupiłem ze względu na aktywną elektronikę EMG, wygodny gryf i kolorowe body, z myślą o graniu disco-funk i rozwinięciu się w szybkim solowym graniu higain. Od wielu lat poruszam się w blues-rock, w starych brzmieniach fender tele/strat + Fender tweed i zakup tej gitary jest dla mnie czymś nowym i nieco szalonym. Gitara przyszła do mnie nieustawiona - struny bardzo wysoko na siodełku i na mostku, progi wysokie i ostre z boków, floyd niestabilny na trzech sprężynach. Lutnik dołożył dwie sprężyny, oszlifował progi, obniżył siodełko i most, więc za dodatkowe 280zł mam co następuje: Stratocaster z estetycznym, stabilnym gryfem zbliżonym do płaskiego "C" Fendera (a więc nie wyścigowym), z ciekawym kolorem body, który fenomenalnie wychodzi na fotografiach (z bliska w realu nieco rozczarowuje, ale jak zrobisz foto jest super :) ) Pickupy EMG brzmią nieco podobnie do stratocastera, tylko BARDZIEJ - bardziej clean i bardziej drive. Gitara wybrzmiewa niezwykle równo i długo, kompresor w zasadzie jest niepotrzebny, ale z kompresorem i distortion w ogóle nie szumi. Zaskakująco łatwo osiągnąć satysfakcjonujące brzmienie, nie trzeba się specjalnie starać, gitara nie jest szczególnie wrażliwa na siłę kostkowania. Jest to instrument stworzony do brzmień pop-rock, od ultra clean do ultra drive, które niezwykle łatwo uzyskać jednym ruchem ręki i nogi :) Clean jest piękny, bardziej druciany niż w vintage strat, ale bez przesady, jest po prostu zjawiskowy i grywalny, nie razi sztucznością, natomiast drive z humbuckera to jest totalna rzeźnia w stylu lat 80, potężny cios, mocny lead długi sustain, co generalnie dobrze działa w muzyce pop, sprawdzi się też w klimatach Pink Floyd i ambient. Nieszczególnie nada się do bluesa i klasycznego rocka, chyba że jako druga gitara do brzmień stricte clean -twang i na jakieś brutalne shredd-guitar solo. Ogólnie dobra gitara w dobrych pieniądzach, natomiast po wyjęciu z pudełka całkowicie nie nadaje się do gry i musi przejść poważny setup. Odrobinę rażą plastiki z tyłu gitary wyglądające jakoś tak obrzydliwie tanio, choć oczywiście na scenie tego nie widać. Wysokie progi, siodełko z blokadą i floyd powodują, że akcja strun nie jest ekstremalnie nisko, profil gryfu nie jest jakiś ultra-wygodny, ale po przyzwyczajeniu się ogólnie na M.Sfogli gra się dość przyjemnie, łatwo i komfortowo, sporo radości sprawia Floyd Rose. U mnie zostaje :) Po regulacji sprawia bardzo solidne wrażenie gitary na której zawsze mogę polegać, a to sprawia że często i chętnie po nią sięgam :)