W mojej budżetowej LTD EX-50 wymieniłem pasywne przetworniki ESP LH-150 na Hetfieldy i można powiedzieć, że mam nową gitarę. Trzeszczące, demotywujące do gry brzmienie, zostało zastąpione tak potężnym, jakby gitara była na solidnym cyklu sterydowym i teraz chce się na niej grać. Gitara ma dużo mocniejszy sygnał wyjściowy, dzięki czemu łatwo ją przesterować, ma dłuższy sustain i po prostu chce się grać. Niedawno grałem najdłużej od wielu, wielu lat i nie męczyłem się przez piaszczyste brzmienie poprzednich przetworników. Montaż jest bardzo łatwy, pod warunkiem, że nie pomyli się, tak jak ja, z której strony odciąć kable z trójpozycyjnego przełącznika :D Musiałem wykonać solidne obejście z luzowaniem płytek w przełączniku i wciskaniem kabli pomiędzy nie, i dzięki temu udało mi się całkowicie uniknąć lutowania, mimo mojego błędu. Druga rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę, to szerokość całości, bo u siebie musiałem trochę spiłować pilnikiem te motylki z otworami na śrubki po bokach. Do przetworników dołączona jest kostka sygnowana przez Jamesa "White Fang", która również okazuje się super, poprzez spiczastą końcówkę i antypoślizgową powierzchnię. Całość w połączeniu ze strunami Ernie Ball Papa Het i CryBaby Kirka Hammetta tworzy bardzo przyjemny zestaw.
Podsumowując, jestem bardzo zadowolony z zakupu, Orion i Creeping Death uczą się same, a jedynym minusem jest to, że nie mam wymówki, żeby musieć kupić nową gitarę :)
P.S.: nie wiem czy odczułbym aż taką zmianę, gdyby moje dotychczasowe przetworniki były znacznie lepszej jakości, ale te, które miałem nie mają w ogóle startu do Het Setu.